„Wodzisławską oświatę trawi komuna”, czyli kto ma najwięcej racji w edukacji

W poniedziałek 17 czerwca 2019 odbyła się komisja oświaty i kultury, na której rozmawiano na bardzo wiele tematów. Jeden szczególnie przykuł moją uwagę. Temat, o którym zaraz Państwo przeczytacie, na komisji był omawiany całe 15 minut.

W żadnym wypadku nie jest to krytyka skierowana w kierunku komisji. Ten krótki czas podkreśla, jak istotne sprawy były tam poruszane. W tym miejscu chciałbym was zachęcić do obejrzenia nagrania z posiedzenia komisji (link w źródłach).

Wstęp

„Prywatne szkolnictwo” tak określić można temat tej 15 minutowej rozmowy, którą rozpoczął Pan Marcin Sawicki, członek stowarzyszenia Wodzisław 2.0, wieloletni przedsiębiorca. Pan Marcin wspomniał o szkołach prowadzonych według metody Montessori. Czym są szkoły Montessori możecie przeczytać w artykule Radnego Wodzisławia 2.0 Łukasza Chrząszcza, a także w artykule zamieszczony na blogu „Godmother” Pani Angeliki Gonsior. Ja w miarę potrzeb będę cytował te artykuły, niemniej jednak zachęcam do lektury (linki w źródłach). W dużym skrócie szkoły Montessori są to szkoły, w których to uczeń sam decyduje czego i kiedy się uczy. „Podejście montessoriańskie opiera się na indywidualizacji procesu nauczania. Sercem pedagogiki Montessori jest motywacja wewnętrzna ucznia do rozwoju, zdobywania wiedzy i umiejętności, do coraz większej samodzielności.„ O sukcesie tych szkół świadczy fakt, że:

  • rodzice „walą drzwiami i oknami”, by zapisać swoje dziecko do takiej szkoły,
  • dwa jeśli takowej szkoły nie ma w danym mieście, rodzice sami starają się takową założyć!

Przykład? A jakże, nasz lokalny, prosto z Wodzisławia. W Wodzisławiu istnieje grupa rodziców, która chciała założyć szkołę Montessori. Dlaczego szkoły jak na razie nie udało się założyć, wyjaśnione zostaje w dalszej części artykułu.

Komuna w wodzisławskiej edukacji?

Wróćmy do rozmowy, która miała miejsce na sesji. Pan Marcin słusznie zauważył, że taka szkoła jest niezależna od wpływów politycznych miasta, ponieważ jest szkołą prywatną, co za tym idzie zawsze na pierwszym miejscu będzie stawiane dobro dziecka. Natomiast Pan Radny Ogrodnik stwierdził, że takie szkoły są konkurencją. Cytat: „Nie zgodził bym się na to aby wpuszczać sobie konkurencję”. Czyżby Pan Radny Ogrodnik traktował szkoły publiczne w Wodzisławiu jak swój prywatny interes? Przecież w edukacji państwowej chodzi o interes dzieci! Tylko ona mogą mieć w państwowej edukacji jakiś interes. To one, a także pośrednio rodzice, którzy w podatkach płacą za państwową edukację są tam klientami.

Osobami, które jak słusznie zauważył Pan Marcin pobierają pewną usługę. Czyżby Pan Radny Ogrodnik zapomniał, że dyrektor szkoły publicznej jest opłacany z pieniędzy podatnika? Tym samym czy zapomniał, że szkoła nie jest jego prywatny interesem, aby miał prawo przejmować się konkurencją, a tym bardziej ją zwalczać!? W innym miejscu Pan Radny Ogrodnik dobitnie zaznaczył, że uważa budynek szkoły za swoją własność. Cytuję: „jako dyrektor w swoim budynku bym tej szkoły nie chciał”. Dla porządku przypomnę, że rodzice starający się o założenie szkoły Montessori chcieli zapłacić za wynajem pomieszczeń w szkole nr. 28. Zastanawia mnie jakim prawem, jakikolwiek dyrektor szkoły publicznej, opłacanej z pieniędzy podatników, może powstrzymać tegoż podatnika przed utworzeniem lepszej (zdaniem podatnika) alternatywy dla siebie i swojego dziecka, w postaci szkoły prywatnej, na przykład Montessori?

Interesująca jest również wypowiedź Pani Ludwiki Kłosińskiej, która jest Naczelnikiem Wydziału Edukacji w Wodzisławiu Śląskim. Pani Kłosińska deklaruje pomoc w założeniu szkoły Montessori, wspomina, że „mamy zasoby, które można komercyjnie wynająć”. Dlaczego więc grupie rodziców, nie wynajęto pomieszczeń np. w szkole nr 28? Gdzie była Pani Naczelnik, kiedy rodzicom odmawiano wynajmu? Oni sami komentuje to następująco: „zostało powiedziane dokładnie to, co sami usłyszeliśmy niejednokrotnie, mianowicie, że od strony urzędowej we wszystkim otrzymamy wsparcie, jednak ostatecznie to dyrektorzy podejmują decyzję o wynajmie pomieszczeń w szkołach, którymi zarządzają.”

Czy to oznacza, że Pani Naczelnik wie o karygodnym nastawieniu dyrektorów względem szkół prywatnych? Kolejne interesujące zdanie Pani Kłosińskiej, cytuję: „dlaczego to ma być na zasobach naszych, szkolnych, ktoś komercyjnie będzie sobie robił interes, a my mamy dopłacać”. Jak wcześniej wspominałem grupa rodziców od samego początku chcieli pomieszczenia wynająć! Rodzice, z którymi rozmawiałem zapewniają, że „nie ubiegaliśmy się o wynajem za „symboliczną złotówkę”, chociaż oczywiście za rozsądne pieniądze”. Czy Pani Naczelnik świadomie kłamała o cenie wynajmu?

Montessori w Wodzisławiu, czy aby na pewno? 

Teraz wróćmy na chwilę do szkół Montessori, ponieważ tutaj również Pani Naczelnik dokonała w moim osobistym odczuciu pewnych przekłamań. Cytuję: „W metodach Montessori jest, że jak dziecko przez dwa tygodnie chce układać sobie puzzle, to sobie te puzzle układa. Mało tego ono musi każdy ten puzzel musi pojedynczo włożyć sobie do pudełka, bo to jest takie porządkowanie.” Pani Naczelnik oświadczyła, że w Wodzisławskich placówkach metody Montessori są obecne i wykorzystywane. Ta wypowiedź zaciekawiła mnie na tyle, aby poszukać troszkę więcej na temat samych szkół Montessori.

Mianowicie, kiedy daną szkołę można z czystym sumieniem szkołą Montessori nazwać, a kiedy jeszcze nie? Jak już wcześniej wspomniałem, na blogu Godmother, który jest prowadzony przez Panią Angelikę Gąsior znajduje się artykuł o szkołach Montessori i „Montessori” (link w źródłach) wypowiada się następująco: „Placówki z ‘elementami montessori’ rządzą się zupełnie innymi prawami.” Sama Pani Angelika Gąsior jest Neurodydaktykiem i posiada 23 certyfikaty/świadectwa potwierdzające jej kompetencje (link w źródłach). Powstały we mnie wątpliwości, które postanowiłem rozwiać. Skierowałem do Pani Naczelnik zapytanie, jakie konkretnie elementy metod Montessori są używane, a także, w których placówkach. Kiedy tylko Pani Naczelnik udzieli odpowiedzi, w całości zostanie ona opublikowana na fan page Wodzisław 2.0.

Podrążmy temat jeszcze troszkę. Wróćmy do cytatu z wypowiedzi Pani Naczelnik o układaniu puzzli. Pani Angelika w swoim artykule wskazuje błąd, który jest popełniany przez wiele osób, w tym przez Panią Naczelnik. Cytuję: „Dzieci upośledzone umysłowo powinny mieć usystematyzowane i jasno określone zasady funkcjonowania. W przeciwnym wypadku gubią się i zachowują chaotycznie, a czasem stanowić mogą nawet zagrożenie dla własnego zdrowia. Toteż wymaganie by takie dziecko sprzątało klocki do pudełka pojedynczo – pewnie chwytając każdy z nich w rączkę – ma rację bytu. Ale już prośba o coś takiego skierowana do zdrowego dziecka jest moim zdaniem absurdem.” Czy Pani Naczelnik, kiedy mówi, że metody Montessori są wykorzystywane w placówkach w Wodzisławiu Śląskim, ma na myśli układanie puzzli w ten sam sposób, zarówno przez dzieci chore jak i zdrowe?

Podsumowanie

Nie przedłużając artykułu, pozwolę sobie przejść do wniosków. Mamy w Wodzisławiu sytuację, w której szkoły są wygaszane z różnych powodów (o tym jeszcze będziemy pisać). Dobrzy, a nawet ośmielę się powiedzieć, że bardzo dobrzy nauczyciele tracą pracę i nie mogą jej w Wodzisławiu znaleźć. Rodzice biorąc los we własne ręce, z sukcesem szukają alternatyw dla swoich pociech, ale są odsyłani z kwitkiem przez urzędników, którzy chyba zapomnieli o swojej pierwotnej roli i zdaje się uważają wodzisławską edukację za swój własny biznes. Cała sprawa na pewno nie rozejdzie się po kościach, Wodzisław 2.0 jeszcze będzie pisał i informował o stanie wodzisławskiej oświaty.

Bartosz Młotek

PS Rozwiń skrzydła Wodzisławiu!

Źródła:

5/5 - (3 votes)